Francja Płonie - Reforma emerytalna i protesty we Francji
- kajetankotfis
- 1 maj 2023
- 5 minut(y) czytania
Od początku tego roku w całej Francji trwają zamieszki związane z reformą emerytalną, podnoszącej z 62 do 64 minimalny wiek emerytalny i porządkującej skomplikowane prawo w całym kraju. W piątek, 14 kwietnia, kontrowersyjna ustawa weszła w życie zaakceptowana przez Francuską Radę Konstytucyjną.

Protesty w Nantes 14 kwietnia (fot. Sebastien Salom-Gomis/AFP)
Reforma i początki zamieszek
We wtorek 10 stycznia, premier Francji Elisabeth Borne na konferencji prasowej w Paryżu ogłosiła planowaną reformę emerytalną, która zakładała przede wszystkim wydłużenie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Zmiana wieku będzie wprowadzana stopniowo, po 3 miesiące rocznie, a to oznacza, że do wieku 64 lat dojdzie dopiero w 2030 roku. Co więcej, aby uzyskać emeryturę, trzeba będzie pracować przynajmniej 43 lata, a minimalna wartość wynosić będzie 85% minimalnej płacy netto, czyli prawie €1,200. Projekt tej reformy był zapowiadany już od pierwszej kadencji Emmanuela Macrona, jednakże spotkała się z dużym sprzeciwem ze strony społeczeństwa. Prezydent Francji dopiero teraz zdecydował się na rozstrzygnięcie kwestii emerytur we Francji. Jego zdaniem, gdyby reformy nie zostały przeprowadzone, cały system emerytalny byłby w niebezpieczeństwie.
Reforma zaprezentowana przez Premier spotkała się jednak z silnym sprzeciwem ze strony związków zawodowych, które zapowiedziały protesty na 19 stycznia. Dotrzymując obietnicy, w czwartek doszło do ponad 200 demonstracji, a według Ministerstwa spraw wewnętrznych Francji brało w nich udział ponad milion uczestników, z czego 80 tysięcy protestowało w samym Paryżu. Również w parlamencie, zarówno cała lewica, jak i skrajna prawica sprzeciwiły się reformie, określając ją jako niesprawiedliwą oraz jako symbol poważnego uwstecznienia społecznego.
Przyczyny reformy
W 1983 roku, ówczesny prezydent Francji François Mitterrand, zredukował wiek emerytalny z 65 lat do 60. Od tamtego momentu, następne rządy we Francji starały się zwiększyć tę liczbę, jednakże zawsze spotykały się z dużym oporem ze strony społeczeństwa. Ostatnia udana próba zwieszenia go nastąpiła w 2010 roku za kadencji Nicolasa Sarkozego, kiedy to rząd podniósł wiek emerytalny do 62 lat i ta liczba utrzymała się do dzisiaj.
Francuski system emerytalny uznawany jest za jeden z najbardziej hojnych w całej Europie. W 2020 roku stawka emerytalna wynosiła tam 74.4% średniej zarobków miesięcznych przez całe życie zawodowe. Dla porównania minimalny wiek emerytalny w Niemczech to 65 lat a stawka wynosi niewiele ponad 50%. Takie podejście ma jednak swoje negatywne konsekwencje. 14% GDP Francuskiego przeznaczane jest na emerytury. Gdyby taki stan się utrzymał, rząd zapowiedział, że doszłoby do deficytu budżetu emerytalnego w wysokości 13,5 miliarda euro w 2030 roku. Społeczeństwo Francuskie starzeje się, dlatego z czasem wzrosłaby ilość emerytów, a zmalała liczba osób w wieku zawodowym, co spowodowałoby, że do 2070 roku na jednego emeryta pracowałoby 1,3 osób.
Powody podawane przez rząd spotkały się jednak z dużą krytyką ze strony zarówno związków zawodowych, jak i czołowych polityków opozycji. Według nich, podwyższenie wieku emerytalnego wcale nie jest jedyną opcją. Zamiast tego można by zmniejszyć wartość wypłat emerytalnych lub opodatkować bogate firmy. Niektórzy protestujący uważają, że problemu nie byłoby, gdyby Macron lepiej prowadził politykę podatkową państwa. Rząd uważa jednak, że te rozwiązania spotkałyby się prawdopodobnie z większą niechęcią społeczeństwa niż wydłużenie wieku pracującego.
Droga do uchwalenia ustawy
Emmanuel Macron już od swojej pierwszej kadencji proponował reformę emerytalną, jednakże ze względu na Pandemię i protesty francuzów, przeciwko możliwym zmianom w systemie, rząd francuski stwierdził, że lepiej będzie odłożyć problem emerytur na później. W swojej kampanii wyborczej w 2022 roku Macron ponownie zapowiadał, że jego celem będzie zwiększenie wieku emerytalnego do 65 lat i mimo tego został wybrany na prezydenta. Argumentu, iż Francuzi, głosując na niego, zgodzili się również na reformę emerytalną, Prezydent Francji używać będzie wiele razy.
Po tym, jak Borne ogłosiła reformę 10 stycznia, ustawa została wprowadzona do Zgromadzenia Narodowego (niższej izby parlamentu francuskiego) 30 stycznia, natomiast od 2 marca pochylił nad nią Senat, który zarejestrował rekordową liczbę 8900 poprawek. 12 marca wyższa izba parlamentu zaakceptowała ustawę, jednak decyzja musiała jeszcze zostać potwierdzona przez izbę niższą, która była w większości przeciwna reformie. Jeżeli jednak Zgromadzenie Narodowe zaakceptowałoby reformę, wówczas weszłaby ona ostatecznie w życie.
W czwartek 16 marca, premier Elisabeth Borne użyła jednak artykułu 49.3 Konstytucji Francuskiej, obawiając się, iż ustawa, która według rządu jest konieczna dla państwa, może zostać przegłosowana w Zgromadzeniu Narodowym. W ramach sprzeciwu Francuska lewica śpiewała hymn Francji – Marsyliankę, aby zagłuszyć premier Borne. Symboliczny artykuł 49.3 uznawany jest za niedemokratyczny i jest negatywnie postrzegany przez Francuzów. Pozwala on ustawie na automatyczne przejście bez wcześniejszego głosowania, o ile nie zostanie zgłoszone wotum nieufności w ciągu 24 godzin od zastosowania artykułu. Opozycja wysunęła dwa wota nieufności do rządu Borne, jednak oba zostały przegłosowane 20 marca. Pierwsze wotum, zgłoszone przez partie sojusz lewicowych partii NUPES oraz LIOT, a drugie wotum przez prawicowe RN. Przegłosowanie wotów oznaczało również przejście ustawy do Rady Konstytucyjnej, która zatwierdziła jej zgodność z konstytucją 14 kwietnia, ale zaakceptowałatylko kluczowe elementy. Odrzucono również wniosek o przeprowadzenie referendum. Jeszcze tego samego dnia końcową wersję ustawy podpisał prezydent Emmanuel Macron.
Protesty i Związki zawodowe
Podobnie jak przy poprzednich próbach podniesienia wieku emerytalnego, Francuzi również i teraz wyszli na ulice protestować. Pod przewodnictwem ośmiu głównych francuskich związków zawodowych, protesty trwają już od prawie czterech miesięcy. Niektóre są pokojowe, jednakże nie brakuje bardziej agresywnych wystąpień. Podpalano samochody, śmieci i manekiny z przylepionymi twarzami między innymi prezydenta Macrona. Na łuku triumfalnym wywieszono plakat z napisem „64 ans c’est non” - głównym hasłem protestujących oznaczającym dosłownie „64 lata to nie”.
Agresywne działania nie ograniczają się jedynie do podpaleń śmietników. Dochodziło już do łupienia sklepów, a niektórzy protestujący prowokują funkcjonariuszy. Jak podaje policja, to właśnie z tego powodu musi interweniować. Używany jest gaz łzawiący, armatki wodne i inne metody. Policjanci używają też metody „kettling”, czyli metody kontrolowania tłumu, w której funkcjonariusze otaczają ludzi. Przez jej użycie, cierpią nie tylko protestujący, ale również przypadkowe osoby, które znajdowały się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Metody te są krytykowane między innymi przez Francuską Ligę Praw Człowieka. Rada Europy stwierdziła, że sporadyczne ataki przemocy nie mogą usprawiedliwić nadmiernego użycia siły przez policję.
Ponad dwie trzecie społeczeństwa nie zgadza się z reformą, a rząd nie poprawił tej sytuacji swoimi działaniami. Premier Borne spotkała się ze związkami 5 kwietnia, jednakże przez stanowcze odrzucenie możliwości dyskusji dotyczącej użycia artykułu 49.3 i zmiany wieku emerytalnego, spotkanie zakończyło się przed upływem godziny. Przedstawiciele związków nazwali je porażką a sytuacje kryzysem demokracji.
Reakcja międzynarodowa
Protesty i niedemokratyczne ominięcie Zgromadzenia Narodowego zostało skomentowane przez wiele zagranicznych organizacji, w tym wymienioną wyżej Radę Europy. Rzecznik USA, zapytany o sytuację we Francji odpowiedział, że Stany Zjednoczone wspierają prawa do protestowania i pokojowych demonstracji. Iran natomiast potępił „represje” pokojowych demonstracji oraz wezwał francuski rząd do przestrzegania praw człowieka. Niemiecka gazeta „Der Spiegel” zatytułowała swój artykuł o tych wydarzeniach retorycznym pytaniem „Czy Francuzi są leniwi?”.
Kolejnym ciosem jest przełożenie wizyty we Francji nowego króla Zjednoczonego Królestwa, Karola III i jego żony, królowej Kamily, która miała się odbyć między 26 a 29 marca, zakładała między innymi uroczysty obiad w Wersalu. Jest to pierwszy kraj, który miał odwiedzić służbowo nowy król przed koronacją. Ma to symboliczne znaczenie, mające pokazać historyczne więzy łączące oba kraje. Była to niemalże oznaka honoru wobec Francji. Związki zawodowe ogłosiły jednak, że protesty odbędą się 28 marca, czyli podczas wizyty króla. Z tego powodu, na prośbę samego Macrona, który uważa obecną sytuację za nieodpowiednią do powitania króla, wizyta została przełożona na początek lata.
Źródła:
Kacper Modliborski - dziennikarz portalu PolAndGeo
Komentarze