top of page

Rosjanie i konsekwencje - Opinia

  • kajetankotfis
  • 17 mar 2022
  • 4 minut(y) czytania

Już od pierwszych sankcji nałożonych przez Europę na Rosję, mówi się o tym, że sankcje nie mogą dotykać szarych Rosjan. Unia Europejska musi sobie jednak zdać sprawę, że Rosja rozpętała wojnę. WOJNĘ.

ree

AP. Strażacy oraz wolontariusze, wynoszą rannego ze zniszczonego budynku w Charkowie.


Wojna jest wojną

Wojna jest wojną, zdanie, z którym najwidoczniej wielu europejskich przywódców ma olbrzymi problem. Wojna jest czymś co dotychczas dla większości Europejczyków, była czymś niewyobrażalnym. Tymczasem 24 lutego, na wschód od granicy UE, wybuchła wojna, nie konflikt hybrydowy, wojna. Wojna, w której giną ludzie, wojna, w której lecą rakiety, wojna, w której spadają bomby.


Z tego właśnie zdać sobie sprawę muszą niektóre państwa Europy. Niemcy, które wykluczają określone banki rosyjskie z sankcji unijnych, aby chronić swój rynek. Francuzi, którzy na rządowych spotkaniach radzą przedsiębiorstwom, „wstrzymać działalność” w Rosji, zamiast się z niej wycofywać. Czy naprawdę to, że bomby (jeszcze) nie spadają na Paryż czy Berlin, upoważnia do takiego zachowania? Wojna jest wojną, i nie zapominajmy o tym.


O odpowiedzialności zbiorowej

Za wojnę w Ukrainie, w pewnym filozoficznym ujęciu problemu, odpowiada każdy Rosjanin. Oczywiście na czele z Putinem oraz oligarchami, ale każdy. O odpowiedzialności zbiorowej, Leszek Kołakowski pisze w ten sposób:

- Czy wolno nam żądać, żeby ludzie, którzy w tych nieładnych poczynaniach osobiście w żaden sposób nie brali udziału, poczuwali się do winy? […] Nie jesteśmy osobiście odpowiedzialni za działanie swoich przodków, ale jeśli wierzymy w to, że naród jest całością duchową i moralną, to chyba dobrze jest wierzyć, że obok odpowiedzialności jednostkowej jest i zbiorowa, tj. narodu jako całości ciągłej.


Jednocześnie naród rosyjski, posiada bardzo skonsolidowany patriotyzm, w obliczu kryzysu. Od dawna wiedzieli o tym różni przywódcy. Stalin w roku 1941, wobec ataku III Rzeszy na ZSRR, odwołał się nie do obrony komunizmu co było wbijane Rosjanom do głowy od 20 lat. Zamiast tego przywódca ZSRR, odwołał się do patriotyzmu, do obrony mitycznej ”matki Rosji”. Wielu historyków, uważa ten moment za przełomowy oraz taki który dał Rosjanom zwycięstwo. Z tego można wnioskować, że także i teraz wielu Rosjan wierzy w „naród jako całość duchową i moralną”, są więc w pewien sposób zobowiązani do odpowiedzialności zbiorowej.


Tymczasem Putin nie doszedł do władzy, wbrew swojemu narodowi. Żaden przywódca autorytarny nie doszedł do władzy wbrew woli większości. A niestety mniejszość, musi zapłacić za działalność większości, aby zatrzymać większość. W przeprowadzonym niedawno sondażu, zrobionym przez niezależne „Centrum Lewady” padło pytanie, czy popierasz działania Putina. Pozytywnej odpowiedzi na to pytanie, udzieliła zatrważająca większość respondentów, 70%. Świadczy to tylko o fakcie, że w rzeczywistości, większość Rosjan popiera zbrodniczą wojnę.


Jak działa autorytaryzm

Przeciwnicy sankcji mówią jednak o tym, że nie można uderzać w zwykłych Rosjan, gdyż ci od najmłodszych lat są faszerowani, propagandowym przekazem Kremla. Jednak czy osoba, która wyznaje jakąś skrajną ideologię, nie jest odpowiedzialna za swoje czyny, ponieważ od najmłodszych lat była w obrotach machiny propagandowej? Czy faszysta, przestaje być faszystą, bo urodził się w faszystowskich Włochach? Czy nazista, przestaje być nazistą, bo urodził się w nazistowskich Niemczech?


Jeśli istnieje jakakolwiek szansa na powstrzymanie osoby, o zapędach totalitarnych, bez przemocy. To mamy moralny nakaz, skorzystać z tej szansy. Czy naprawdę upadliśmy tak nisko, że nie chcemy odbierać ludziom szansy na kupienie nowych telefonów, podczas gdy w tym samym czasie trwa ogromny wylew krwi? Sankcje oprócz tego, że uderzają w pojedyńczych obywateli rosyjskich, uderzają też w całą gospodarkę ogromnego państwa, jakim jest Rosja. Przed wojną gospodarka Federacji Rosyjskiej była wielkości gospodarki włoskiej, obecnie jest ona minimalnie większa, od gospodarki malutkiej Estonii. Dodatkowo rosyjski rubel, nie ma praktycznie żadnej rzeczywistej siły nabywczej.


Dzięki tak ogromnej zapaści w rosyjskiej gospodarce, niedługo rosyjska machina wojenna może się zmierzyć z brakiem środków pieniężnych, w samym środku kosztownej kampanii wojennej. Sankcję mogą po prostu sprawić, że na miasta Ukrainy przestaną lecieć rakiety, z prostego powodu. Siły rosyjskie nie będą miały środków na ich zakup. Osobiście uważam, że jeśli sankcje mają realny wpływ na działania Rosjan, to jest to cena, którą powinniśmy zapłacić nawet kosztem cierpienia zwykłych Rosjan.


Wojen nie wygrywa się zmartwieniem

Dochodzi jeszcze jeden argument przemawiający za tym, że Rosjanie kolektywnie powinni odpowiedzieć za działania swojego rządu. Jak, bowiem wspomniałem na początku tego artykułu, Rosjanie rozpoczęli wojnę. A wojen nie wygrywa się umartwianiem się nad tym, czy mieszkańcy danego kraju, nie ucierpią na naszych działaniach. Rosjanie bombardują miasta i szpitale, w wyniku czego giną tysiące ludzi. A my zachód boimy się uderzyć w kieszeń Rosjan?


Trzeba sobie przy tym zdać sobie sprawę ze specyfiki społeczeństwa rosyjskiego. Podziwiają oni siłę, podziwiają autorytet rządzący silną ręką. To właśnie dlatego, w Federacji Rosyjskiej do władzy doszedł ktoś taki jak Władimir Putin. Po próbie reform w Rosji, w latach 90-tych, Rosjanie w Putinie dostrzegli kogoś, kto może odbudować ich potęgę. Naród rosyjski został tak ukształtowany przez historię, że może gryźć przysłowiową „ziemię” w zamian za bycie imperium.


Dlatego właśnie zachód mówiący o tym, że sankcje nie powinnny uderzać w zwykłych Rosjan, zyskuje efekt odwrotny od zamierzonego. Naród rosyjski zaczyna postrzegać go jako słabego, co z połączeniu z faszerowanie rosyjską propagandą oraz wypowiedziami moskiewskiego kleru o „paradach gejów”, tworzy atmosferę niechęci a nawet nienawiści do UE oraz Stanów Zjednoczonych. Zachód powinien więc zdecydowanie zrewidować swoje podejście zarówno do samej Rosji, ale także do samego społeczeństwa rosyjskiego.



Pragnąłbym państwa zachęcić do wpłacania na rzecz osób dotkniętym konfliktem na Ukrainie.


Kajetan Kotfis - Działacz społeczny, redaktor/dziennikarz portalu PolAndGeo


Komentarze


bottom of page