top of page

Ukraiński No-Fly Zone

  • kajetankotfis
  • 12 mar 2022
  • 3 minut(y) czytania

Ukraina wraz ze swoim prezydentem na czele, od kilku dni stara się o utworzenie przez NATO tzw. No-Fly Zone nad Ukrainą. Czy jest to możliwe? Jakie skutki miałoby to dla UE oraz NATO?

ree

Reuters. Ukraiński blok mieszkalny w Borodziance, zniszczony przez rosyjskie rakiety.


Czym jest No-Fly Zone?

W najprostszym tłumaczeniu, No-Fly Zone jest strefą powietrzną nad konfliktem zbrojnym, objętą pewnego rodzaju zakazem lotów, która uwzględnia zarówno pociski rakietowe, jak i samoloty oraz śmigłowce. W razie naruszenie owej wyznaczonej strefy, jednostka odpowiedzialna za owe naruszenie, jest zestrzeliwania przez stronę, która ustaliła strefę bez lotów.


W przeszłości państwa zachodu, z USA na czele tworzyły strefy bez lotów. Pierwszy taki przypadek miał miejsce w Iraku podczas I Wojny w Zatoce Perskiej. Potem zaś udało się wprowadzić strefę nad Jugosławią, w czasie konfliktu w latach 1992 - 1995. Ostatnim zaś przypadkiem wprowadzenia w czasie działań zbrojnych No-Fly Zone, był konflikt w Libii w roku 2011. We wszystkich wspomnianych wyżej przypadkach, udało się skutecznie wprowadzić strefę zakazu lotów.


Dlaczego Ukraina chce No-Fly Zone?

Już kilka dni po rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Ukraińscy politycy zaczęli mówić o wprowadzeniu nad zaatakowanym krajem, strefy zakazu lotów. Powody, dla których jest to dla nich tak ważne, są dwa. Przede wszystkim, dzięki temu być może, udałoby się ukrócić proceder popełniania przez Rosjan wielu zbrodni wojennych. Które skutkują w ogromnej liczbie śmierci cywilnych mieszkańców Ukrainy. Obecnie możliwa jest do zaobserwowania zdecydowana brutalizacja wojny, objawiająca się nawet w specjalnym wymierzaniu pocisków rakietowych, tak aby trafiały one w tereny gęsto zaludnione, często niemające żadnego militarnego znaczenia.


Drugim powodem jest szansa na zdecydowane ułatwienie działań, dla wojsk Ukrainy, gdyby NATO zdecydowało o wprowadzeniu strefy bez lotów nad Ukrainą. Obecnie nadal Siły Federacji Rosyjskiej nie zdołały zdobyć przewagi w przestrzeni powietrznej, lecz w najbliższych dniach sytuacja ta może ulec zmianie. W sytuacji w której Rosjanie zdominowaliby przestrzeń powietrzną, sytuacja na ziemi mogłaby zdecydowanie zmienić się na niekorzyść Ukrainy. Przykładowo prawdopodobnie wymusiłoby to na Ukraińcach, zakończenie operacji bojowych wyprowadzanych za pomocą dronów, które dotychczas skutecznie niszczyły pojazdy wojsk rosyjskich.


Nie tylko oficjele, mówią o kluczowym znaczeniu zamknięcia przestrzeni powietrznej. Wspominają o tym także zwykli żołnierze, walczący z wrogiem na froncie. W wywiadzie z oficerem pułku obrony terytorialnej „Azov” obecnie broniącego Kijowa, z ust oficera padło stwierdzenie, że:

- Kwestia zamkniętego nieba jest codziennie tematem numer jeden, ponieważ przez to [działania Rosjan w powietrzu] niestety cierpią nie tyle wojskowi, co zwykli pokojowi mieszkańcy.


Co by to oznaczało dla NATO?

Trzeba sobie zdać sprawę z faktu, że najprawdopodobniej wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą, miałoby niewyobrażalne skutki dla świata. Oznaczałoby to bowiem, że myśliwce oraz rakiety NATO, musiałyby zestrzeliwać każdą jednostkę powietrzną Sił Federacji Rosyjskiej, która pojawi się nad Ukrainą. Co można spokojnie odebrać jako rozpoczęcie wojny.


Należy przy tym pamiętać, że wprowadzenie No-Fly Zonie nad Ukrainą, byłoby zadaniem conajmniej bardzo trudnym. Dotychczas na taki ruch zdecydowano się, tylko wobec państw nieposiadających skutecznej floty powietrznej. Tymczasem Rosja posiada drugie co do wielkości, siły powietrzne na świecie. Dlatego w razie zdecydowanie się na taki ruch przez NATO, można by się spodziewać olbrzymich strat wśród sprzętu oraz pilotów państw zachodnich.


Już kilka dni po zaproponowaniu przez Zełenskiego, projektu utworzenia No-Fly Zone nad Ukrainą, sekretarz generalny Organizacji Paktu Północno Atlantyckiego, stwierdził, że państwa NATO nie zdecydują się na taki ruch. Swoją decyzję usprawiedliwił przede wszystkim charakterem oraz zadaniami sojuszu, do których należy głównie obrona terytorium państw członkowskich przed agresją.


Półśrodki świata

Po ogłoszeniu stanowiska NATO, poszczególne państwa członkowskie rozpoczeły rozmyślanie nad planami zwiększenia bezpieczeństwa nieba nad Ukrainą. Wiele krajów zdecydowało się poprostu podtrzymać dostawy sprzętu militarnego, w którego skład, których wchodzą także systemy obrony przeciwpowietrznej.


Inne państwa w tym Polska zdecydowały o rozpoczęciu planowania przerzutu samolotów MIG-29, które miałyby pomóc Ukraińcom w walce z rosyjskimi siłami powietrznymi. Plusem takiego rozwiązania, byłby fakt, że wyposażenie to odrazu mogłoby wziąć udział w walkach, co jest spowodowane faktem, że takie samoloty znajdują się już na wyposażeniu wojsk Ukrainy. Niestety jednocześnie pomimo faktu, że są to dokładnie te same maszyny, prawdopodobnie dużo czasu zajęło by, dostosowanie polskich maszyn do standardów Ukraińskich. Wynika to, z tak wydawałoby się nieważnych rzeczy, że NATOwscy piloci korzystają z mil oraz stóp, podczas gdy Ukraińcy używają systemu kilometrów oraz metrów


Pomysł ten w pewnym sensie, ujawniony przypadkowo na konferencji UE, przez szefa unijnej dyplomacji Josepha Borella, ostatecznie upadł. Było to spowodowane prze odpowiedz Pentagonu, który określił pomyśl jako „mogący doprowadzić do eskalacji konfliktu”, jednocześnie stwierdzono, że ryzyko takiej operacji jest ogromne, a nawet w razie powodzenia, samoloty nie byłyby dużą zmianą w sytuacji powietrznej nad Ukrainą.



Pragnąłbym państwa zachęcić do wpłacania na rzecz osób dotkniętym konfliktem na Ukrainie.


Kajetan Kotfis - Działacz społeczny, redaktor/dziennikarz portalu PolAndGeo

Komentarze


bottom of page